tag:blogger.com,1999:blog-54477699855053329122024-03-05T23:34:30.409+01:00MONGOLOG- czyli Mongolia 2008- 2009 (2010)Kochać, szanować, modlić się, pracować a <b>od 12.02.2018 głównie treści prywatne ( zastanów się czy chcesz je czytać)</b>Marta Bejmhttp://www.blogger.com/profile/11686765465986846821noreply@blogger.comBlogger93125tag:blogger.com,1999:blog-5447769985505332912.post-63303263944821096102020-11-26T00:59:00.001+01:002020-11-26T07:38:37.688+01:00czas ucieka, nie wiemy ile nam go jeszcze zostało <div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi78675qVrJa2Dfx-BtSpEACYstOS7Lzkm_2PU4qSXhRVM6CdNCuYaK6MvdIwifqHBDzGOFX5NniGs-1wPmd372BHpKsdvuMHfqnVHxNhPD0qafc0ONJbMiAjMU7MQKhFss6M4ousteeug/s1600/1606348940411010-0.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;">
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi78675qVrJa2Dfx-BtSpEACYstOS7Lzkm_2PU4qSXhRVM6CdNCuYaK6MvdIwifqHBDzGOFX5NniGs-1wPmd372BHpKsdvuMHfqnVHxNhPD0qafc0ONJbMiAjMU7MQKhFss6M4ousteeug/s1600/1606348940411010-0.png" width="400">
</a>
</div>Są takie posty, które leżą i "dojrzewają", poprawiam i jak są już eleganckie, to publikuję (zakładając, że mam publikę). Są takie posty, które piszę i siup, nie do końca zredagowany, nie składny, nie piękny. Ale może uda się przekazać sedno...<div><br></div><div>Wiecie, że czas ucieka? Te dni minione nie wrócą, jeśli nie spędziliśmy ich razem, to już ich razem nie spędzimy! Przepadły dni bezpowrotnie. Jasne, że dały nam lekcję, że zawsze jakieś wnioski ble ble ble, ale nie byliśmy razem i tego już nic nie zmieni, klops.</div><div><br></div><div>A ile jeszcze dni przed Tobą? A ile przede mną? No ile?! Że tak szastasz tymi dniami, jakbyś miał ich nieskończoność?! Żebyś tylko zawsze zdążył przeprosić! Przebaczyć! Spójrzeć w oczy. Żebyś tylko zdążył. Bo chcę tylko przypomnieć, nie masz nieskończonej ilości dni! Ani Ty! Ani ja! Swoją postawą, możesz wpływać na moje dni! Zabierać mi je, lub dawać, rozumiesz? Bo tak się umówiliśmy.</div><div><br></div><div>Więc weź się człowieku w garść, dupe w troki, nogi za pas i działaj dzisiaj! Teraz. Na co czekasz? Jaką masz pewność, że wstaniesz rano?! Zrób dzisiaj najważniejsze. Daj dzień!</div><div><br></div><div>***</div><div><br></div><div>Gówna się nie tyka... wezmę coś bliższego mi... może ranę. </div><div><br></div><div>Wyobraź sobie, że widzisz rankę. W tej ranie, znajduje się 1 bakteria, 1 wirus, 1 drzazga. Rana nie jest duża, więc może się "uleczy", może "samo przejdzie" albo "czas leczy rany". Ale Ty dobrze wiesz, że to nie tak, jednak bagatelizujesz, bo kto by się brał, za taką drobnostkę. Chodzisz, chodzisz, czas mija... Czas... Mija.... W rance drzazga pracuje, zaczyna się stan zapalny, robi się czerwona, twrda, puchnie... Podcieka ropa... Jeszcze trochę... Jeszcze kilka dni... Bo kto by to ruszał? Tyle zamieszania, roboty, kłopotu, a ile SMRODU?! Niestety nastaje dzień, ranę nacinamy, wypływa ropsza, szlam, skrzepy, cuchnie. No i mamy 2 wyjścia (nawet 3* gdyby umieć cofać czas). Wyjście 1. uje%&ć nogę i z głowy. 2. Ranę otworzyć, oczyścić, umyć, opracować, usunąć martwicę, zgniliznę. Smród i bród. Nikt tego nie lubi - trust me -. I dopiero, kiedy jest oczyszczona możemy myśleć o leczeniu, czyste bandaże, opatrunki, leki, masaże, rehabilitacja... Długa, trudna droga, na której końcu czeka sukces. Jednak blizna zostanie na zawsze, mniejsza lub większa, zależy jak o nią dbasz... Dbaj...</div><div><br></div><div>3* zawsze mogłeś zareagować, kiedy tylko wbiła Ci się ta drzazga, wyjąć ją nim cokolwiek zacznie gnić i śmierdzieć. Szczerze polecam. </div><div><br></div><div>***</div><div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj1vNjlOaO1LGaxZBbfpyRbbaXtXHIssZ97xNqejoYTwi1qFN3tizVTf6MiN5Zsa6KNA0ydXN3QlzAKXV9EtBc92w9FP2nAVOWVwbovBDpwmlFl02YEDXQo9CtxeyCSTXrjf4XiH18U9GM/s1600/1606349362789135-0.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;">
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj1vNjlOaO1LGaxZBbfpyRbbaXtXHIssZ97xNqejoYTwi1qFN3tizVTf6MiN5Zsa6KNA0ydXN3QlzAKXV9EtBc92w9FP2nAVOWVwbovBDpwmlFl02YEDXQo9CtxeyCSTXrjf4XiH18U9GM/s1600/1606349362789135-0.png" width="400">
</a>
</div><br></div><div>Człowiek nie chce być lalką, samochodzikami, klockami. Zabawkę wyciągasz z pudełka, kiedy masz ochotę i chowasz do pudełka, kiedy ochota Ci mija, żeby znów wyjąć, kiedy Ci się zachce. Ale ludzie, nie lubią tak. Ludzie są bardziej jak piesek, jak dostajesz szczeniaczka, bardzo się cieszysz, dbasz, bawisz się nawet jak nie masz ochoty. Piesek musi siusiu a Ty nie masz ochoty iść, ale idziesz, bo jesteś za tego pieska odpowiedzialny. Czasem piesek pogryzie Ci kapcie, albo na chlapie z miski i jesteś zły, ale i tak wyjdziesz z nim, kiedy będzie mu się chciało. Nawet, jeśli Tobie się nie za bardzo chce, albo nawet jeśli BARDZO Ci się nie chce. Odpowiedzialność.</div><div><br></div><div>Bądź odpowiedzialny. Dbaj o swojego chomika, kotka, pieska... O swoje dzieci, żonę czy męża... Czasem za cenę swojego komfortu, ale przecież świadomie kupiłeś pieska. Idź za ciosem, skoro mówisz "A"</div><div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjMh34Orw62F0pSHDrGj_tsIHhFh31eq1muiYV55RkkimTedUXVLpH_Y3iRFSiL0FS9g0d15v1XqePTqy9vq4N6PKrYoMlEjOaMPj18lXLhFEfbS8CBoiUQ4v9l-bi3EX_U8UFjcR-yYQo/s1600/1606349359388037-1.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;">
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjMh34Orw62F0pSHDrGj_tsIHhFh31eq1muiYV55RkkimTedUXVLpH_Y3iRFSiL0FS9g0d15v1XqePTqy9vq4N6PKrYoMlEjOaMPj18lXLhFEfbS8CBoiUQ4v9l-bi3EX_U8UFjcR-yYQo/s1600/1606349359388037-1.png" width="400">
</a>
</div><br></div><div><br></div><div>***</div><div><br></div><div>Szanuj siebie i innych.</div><div>Każda akcja, daje reakcję. </div><div>Nie marnuj czasu.</div><div>Bądź odpowiadzialny. </div><div>Nie udawaj.</div><div>Bądź odważny i konsekwentny. </div><div>Dotrzymuj słowa.</div><div>Daj przyjaciołom się wykazać. </div><div>Bądź przyjecielem. </div><div>Pielęgnuj to co jest dobre. </div><div>Działaj!</div>Marta Bejmhttp://www.blogger.com/profile/11686765465986846821noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5447769985505332912.post-65867750695324143302020-08-10T01:29:00.001+02:002020-08-10T01:29:38.699+02:00tęcza Takie zjawisko atmosferyczne... Piękne, kolorowe... Lubię oglądać, patrzeć, podziwiać...<div><br></div><div>Ale godzi w moje uczucia religijne i patriotyczne figura Jezusa owinięta tęczową flagą, godło czy flaga narodowa "potęczowiona". </div><div><br></div><div>Chcę Was (właściciele tęczowej flagi) poprosić o uszanowenie moich uczuć.</div><div>POPROSZĘ </div><div>Chcę Was oglądać jak dumnie maszerujecie w paradzie, kolorowej i wesołej, kiedy Wasze flagi powiewają i ubarwiają dzień. Chcę Wam pomachać i pokazać kciuk w górę.</div><div><br></div><div>Ale błagam, nie każcie mi patrzeć na tak ważne dla mnie symbole religijne i narodowe, owinięte "tęczą" lub pokolorowane. </div><div>Proszę o uszanowanie a zapewniam, że z mojej strony nie usłyszycie złego słowa.</div><div><br></div><div>Ja szanuję Was, </div><div>Szanujcie i mnie. </div>Marta Bejmhttp://www.blogger.com/profile/11686765465986846821noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5447769985505332912.post-5769479244834623282020-07-21T23:49:00.001+02:002020-07-21T23:49:42.520+02:00... tylko załóż wygodne buty... ... bo masz do przejścia całe życie.*<div><br></div><div>CAŁE!!! Wiesz co to znaczy CAŁE?! </div><div>to znaczy, że będzie dobrze i źle, że spotkasz przyjaciół i wrogów... </div><div>Może sięgniesz dna? Może posuniesz się za daleko? A może osiągniesz szczyt i dotkniesz gwiazd? </div><div><br></div><div>Dużo zależy od Ciebie, oczywiście nie wszytko, bo ON ma plan na Ciebie. Ale od Ciebie zależy, czy będziesz bardziej dbał o przyjaciół, czy może skupisz się na tępieniu wrogów. Ty decydujesz jaką barwę będzie miała Twoja "bardzo trudna droga". Może być to ścieżka z której w plecaku doświadczeń, wyniesiesz naukę, konsekwencje, wnioski lub przeżyjesz wielką tragedię, dramat, szloch i stoczysz się w dół?!</div><div><br></div><div>Więc "<i>załóż wygodne buty</i>"!!! Dobierz kolorowe sznurowadła i ruszaj w drogę, bo łatwo nie będzie. </div><div><br></div><div>W górę, w dół, w górę, w dół, w dół, w dół, a potem znów w górę... I tak, aż do "mety" od Ciebie zależy, czy meta jest na szczycie! </div><div><br></div><div>Jestem na najlepszym etapie drogi EVER!!! - mam stertę doświadczeń i wniosków, </div><div>- upadłam i wstałam, <br><div>- to aktualny wycinek trasy (tu i teraz, realny i rzeczywisty; kształtuję go, robię, uczestniczę) </div><div>- no i jest ze mną <b>Ktoś</b>, Komu warto dać kompas, z Kim warto usiąść nad mapą i wspólnie opracować dalszą trasę... Dać momentami poprowadzić się za rękę, by innego dnia pociągnąć <b>Kogoś</b> po szlaku... </div><div>To mój <b>Ktoś</b>, dzięki Komu chce się iść, dreptać, a czasem nawet biegać (byle nie za często, bo człowiek się męczy) </div><div><br></div><div>Musiałam przejść przez bagna, ciemne doliny i inne gó**a, czasem się ulękłam, to fakt, ale doszłam! Doszłam do miejsca, w którym spotkałam <b>Ktosia</b>!!! Też musiał swoje przejść, żeby dotrzeć do mnie :D mój Rycerz na Białym Koniu... </div><div><br></div><div>Dziękuję, że jesteś!!! </div><div>Że szedłeś tak długo i wytrwale, żebyśmy mogli się doczekać "lepszego czasu" </div><div><br></div><div>Dziękuję Ci Panie, że dałeś nam obojgu dość siły, wytrwałości i wiary; że się UDAŁO!!! </div><div><br></div><div>W takich "<i>wygodnych Butach</i>", z <b>Nimi</b>, mogę iść dalej, bez obaw, że braknie sił, że ciemna dolina mnie przerazi, że daleko, ciężko... </div><div><br></div><div>Dziękuję!!! </div><div>Będzie wspaniale!!! </div><div>ZROBIMY TO :) </div><div><br><div>(*JPII) </div></div></div>Marta Bejmhttp://www.blogger.com/profile/11686765465986846821noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5447769985505332912.post-79283012901943645652020-04-10T06:47:00.000+02:002020-04-10T06:50:05.748+02:00opowiem Wam coś dobrego <div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYXy_UjR-86f7iGClgt3OEqcCZNvri2d5TtporQeb5oN5bgTCMlicIhNk-V4xx7U4QhMg8-W4iWTVQlBbebfTYnNoiG3PSyzZ_eh1jFMo89KkiU-8aZ2qoiZ5CwQAeFOdMJIQ8d8cyzN8/s1600/1586494186659595-0.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;">
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYXy_UjR-86f7iGClgt3OEqcCZNvri2d5TtporQeb5oN5bgTCMlicIhNk-V4xx7U4QhMg8-W4iWTVQlBbebfTYnNoiG3PSyzZ_eh1jFMo89KkiU-8aZ2qoiZ5CwQAeFOdMJIQ8d8cyzN8/s1600/1586494186659595-0.png" width="400">
</a>
</div>O miłości...<div><br><div>Warto kochać.</div><div>Nawet jeden dzień. </div><div>Nawet za cenę zranienia.</div></div><div>Możliwe, że nawet- za ryzyko bycia nabitym w butelkę. </div><div><br></div><div>Cholernie warto, dla krótkiego momentu, bycia ważnym dla kogoś. </div><div>Dla momentu kochania jego wad i zalet.</div><div><br></div><div> Tyle razy zostałam zapewniona, że na dzień dzisiejszy "tam" już nic nie ma, chciałam w to wierzyć. Dla mnie to było super.</div><div>Zmiana tak poważnych decyzji w ciągu kilku godzin, ma znamiona porażki. A na porażkach to znam się trochę. (Ale tak samo, jak dobrze znam się na upadaniu, zawsze wstaję silniejsza.) Jednak, nie wypada mi, życzyć mu źle, przez wzgląd na uczucie jakie było (może nawet trochę jeszcze jest ; no wiadomo, że z mojej strony tak, myślę, że z jego też; pewne rzeczy nie kończą się z dnia na dzień). Niech próbuje.</div><div>A jak próbuje, to niech robi to z całych sił.</div><div>Z pełnym zaangażowaniem, oddaniem i poświęceniem. </div><div>Kibicuję. Choć ta próba, nosi perspektywę porażki... Kiedy upadniesz, ja wciąż będę.</div><div>Będziesz wstawał - to będę.</div><div>Nie będziesz chciał mojej ręki, ale będziesz wiedział, że jest w gotowości. </div><div><br></div><div>Walcz ze wszystkich sił. </div><div>Ja- KC.</div><div><br></div><div>Poprostu myślę, że tworzenie "filmu dla dzieci" to rodzaj oszustwa. Radość, nie będzie prawdziwa, ani smutek; wszystko będzie na niby. Motyw dobry- ale nie prawdziwy; w zasadzie, co z tego¿? jeśli będą oglądać uśmiechniętych i "zadowolonych" ludzi wokół siebie? A no to, że to lekcja oszustwa, a nie miłości. Takie lekcje, działają na krótko. </div><div>(trochę mam nadzieję, że się mylę, ale jak jest, każdy wie) </div><div><br></div><div>Niech wyrazem mojego uczucia i zaangażowania, będzie milczenie (najtrudniejsza z form, taki hard core, że nie pytaj). </div>Marta Bejmhttp://www.blogger.com/profile/11686765465986846821noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5447769985505332912.post-73610299525001992642020-03-03T17:46:00.001+01:002020-03-03T17:46:49.861+01:00koniec rozdziału Coś się kończy, nie zawsze coś się zaczyna... Czasami trzeba cieszyć się tym końcem... Koniec może być miły lub trudny.<div>Ja dzisiaj odetchęłam z ulgą... </div><div>Moje małżeństwo trwało kilka lat i nie zawsze było źle, bo wtedy nie trwało by tak długo. Jednak oceniając je jako całość, to było fatalnie. Wiele się nauczyłam, wiele wymazałam z pamięci, ale doprowadziło mnie to do miejsca, w którym jestem dzisiaj. Stoję stabilnie na 2 nogach z prostymi plecami i jasnymi myślami. </div><div>Z tego co było, wyciągnęłam lekcję i skupiłam się na sensie, bez rozpamiętywania. </div><div>Jasne myśli, jasne cele, plan. </div><div>Fajnie. </div><div><br></div><div>Jemu życzę powodzenia </div>Marta Bejmhttp://www.blogger.com/profile/11686765465986846821noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5447769985505332912.post-57047329776567319082020-02-29T07:54:00.001+01:002020-02-29T07:56:21.821+01:00odkrycieDla ludzi impulsywnych i energicznych, najtrudniejszą formą okazania miłości i szacunku, jest cierpliwość.<div><br><div>Żebyśmy się dobrze zrozumieli... </div><div><br></div></div><div>Dopiero kiedy spotyka nas prawdziwie ważne, głebokie uczucie, rozumiemy, że czasem formą jego okazania jest cierpliwość, samokontrola...</div><div>Jeśli zazwyczaj mamy tak, że zakochując się działamy na speedzie, szaleńczo, stajemy na głowie i mimo tego, że odbiorca tego uczucia, czasem mówi zwolnij i tak fikamy, to taka forma okazania uczucia jest trochę słaba... Głównie przez pryzmat samego siebie, "ja się zakochał, to ja tera pokażę jak ja kochom". Dopiero jeśli to uczucie, jest naprawdę głebokie, chcesz fikać, a tego nie robisz! w zamian za to, ofiarowujesz swoją cierpliwość i samokontrolę w oczekiwaniu na gotowość odbiorcy, to to jest UCZUCIE. </div><div><br></div><div>Kiedy odbiera się Tobie, coś co miałeś, dopiero doceniasz jakie to było cenne. Zawsze wiedziałeś, że to cenne i ważne, ale teraz, czujesz to całym sobą. Schylasz głowę i czekasz, aż przyjdzie dzień, kiedy okoliczności pozwolą na powrót tego skarbu. Ofiarowujesz swoją cierpliwość, nie fikasz, to najcenniejsze co możesz dać w danej chwili, szczególnie, jeśli tak jak ja, jesteś "świrem" i "działasz na speedzie" kiedy się zakochasz... Jeśli naprawdę kochasz, zagryź zęby i wytrzymaj, posłuchaj co odbiorca Twojego uczucia mówi o swojej gotowości i bądź cierpliwy. </div><div><br></div><div>Do tego Ufaj Panu, jeśli Jego wolą jest Wasze połączenie, On doceni Twoją ofiarę i gotowość do cierpliwości (wyjątkowo, nie do walki).</div><div><br></div><div>Kochaj i czekaj na gotowość odbiorcy, jeśli jest taki ważny dla Ciebie... </div>Marta Bejmhttp://www.blogger.com/profile/11686765465986846821noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5447769985505332912.post-11189097530044943652019-12-14T18:22:00.000+01:002019-12-14T18:22:38.286+01:00cel-nie znoszę pisać drugi raz tego samego posta, jeśli przez własne gapiostwo niezapisalam wersji roboczej. Wkradł się haos :/ ogarniesz kolejność 😉<div><br></div><div>Jeśli masz trudny do osiągnięcia cel* i wszystkie próby jego realizacji dotąd podjęte, nie przyniosły efektu, zmień taktykę. </div><div><br></div><div><b>Jezu, ufam Tobie! Panie, Ty się tym zajmij! </b></div><div><b><br></b></div><div>Bez Niego, nic Ci się nie uda. </div><div>I nawet jeśli cały cel, powierzysz Jemu, a cel nie zostanie osiągnięty, będzie Ci łatwiej przetrwać porażkę ** Możesz nawet czuć się zawiedziony, że Ci nie pomógł, a tak bardzo prosiłeś. Ale pamiętaj, On ma dla Ciebie, coś lepszego! Inny plan. Dzisiaj tego nie widzisz, ale bądź cierpliwy, czujny, pewny. Przyjaciółka mi przypomniała : On nigdy nie da ci więcej, niż jesteś w stanie unieść. Prawda. Tylko ufaj, wierz że tak jest. Pewnie! Jeszcze nie raz "dostaniesz po piszczelach", nie daj się, tylko wierz! </div><div><br></div><div><b>Kto nie boi się wierzyć, że się uda? </b></div><div><b>Ja nie! Ja wierzę! Wiara czyni cuda! </b></div><div><b><br></b></div><div>Wchodź w działanie, zawsze cały! *** Całym sercem, zaangażowaniem. Takie ryzyko, albo 100% sukcesu, albo porażki (ale o porażce już było powyżej). Poczuj swoje piękne życie i jeśli akurat masz więcej dolin niż wzniesień, pamiętaj, On ma dla nas Plan! Szukaj szczęścia inaczej, w innym miejscu, ucieszy się drobiazgami, znalazłeś ten post, umiesz czytać, masz dostęp do internetu, telefonu, komputera...</div><div><br></div><div>* warunkiem jest to, że ten cel jest dobry, że jest dla Ciebie i Twoich bliskich, że bardzo tego chcesz ze wszystkimi korzyściami i trudnościami, jakie ze sobą niesie.</div><div>** bo w tym momencie, będziesz zapewne tak czuć.</div><div>*** zrób rozpoznanie. </div>Marta Bejmhttp://www.blogger.com/profile/11686765465986846821noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5447769985505332912.post-13644225171229357162019-10-01T13:08:00.001+02:002019-10-01T13:08:03.638+02:00Szarpie... <p dir="ltr">Kilka lat temu, kiedy zobaczyłam film o przemocy nad małym dzieckiem z Malezji, myślałam, że już nigdy więcej nie zobaczę nic równie złego...</p>
<p dir="ltr">Wtedy podjęte działania, doprowadziły do informacji z Ambasady Malezji w Polsce, że sprawca został ujęty a dziecko jest bezpieczne.</p>
<p dir="ltr">No ale dzisiaj znów! Internet, fb, filmik... Pękło mi serce!!!<br>
Jak można?! Kur... mać!!! Jak?!</p>
<p dir="ltr">Zawsze reagujcie! Zawsze! </p>
Marta Bejmhttp://www.blogger.com/profile/11686765465986846821noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5447769985505332912.post-70986846815451251662019-05-29T06:44:00.001+02:002019-05-29T06:44:20.291+02:00Pomidorówka<p dir="ltr">... prawie jak porodówka... Bo z jednym i drugim, radzi sobie doskonale. Są ludzie w potrzebie i jedni potrzebują jej rąk na sali porodowej a inni w kuchni, przy zupie. Można by powiedzieć, że wzorowa matka 3 dzieci i niezawodna żona, to w "karcie przywilejów" ma gotowanie obiadów. Jednak nie codziennie jest tak, że gościmy kogoś z daleka, kogo nie znamy, kto jest SMUTNY i chory, i ma ochotę na po-mi-dor-ówkę! <br>
I kiedy dzwonisz do K. i pytasz czy <i>przypadkiem</i> nie gotuje obiadu, i <i>przypadkiem</i> nie ma go trochę za dużo a później jeszcze, zupełnie <i>przypadkiem</i> nie idzie na spacer z ciepłą zupą w słoiku w okolicę tego Smutnego, ona mówi OK. Nie pyta o wiele, pogoda nie rozpieszcza, a ona mimo obowiązków przynosi uśmiech i "lekarstwo". Ba! 2 razy po rząd! <br>
Dla mnie pomidorowa z makaronem, będzie na długo Uśmiechem. <br>
Wiecie, że nie ma "zbiegów okoliczności"? Poprostu cuda dzieją się codziennie! </p>
Marta Bejmhttp://www.blogger.com/profile/11686765465986846821noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5447769985505332912.post-37987986317699931392018-09-22T12:00:00.001+02:002018-09-22T12:00:10.489+02:00Wrzesień <p dir="ltr">Jeszcze nie wyleczona. Chrzaniony Instagram. Chrzanić 3 września! <br>
Serce stanęło mi na kilka długich sekund... <br>
</p>
Marta Bejmhttp://www.blogger.com/profile/11686765465986846821noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5447769985505332912.post-44557293062320341552018-07-29T06:22:00.001+02:002018-07-29T06:22:32.190+02:00Eksplozja bezradności <p dir="ltr">Ej, wiecie że można samemu sobie zrobić krzywdę większą niż ktokolwiek inny?</p>
<p dir="ltr">Wczoraj, przegląd Tinder a.<br>
W lewo, w lewo, w lewo...<br>
Az tu nagle, znajduje JEGO zdjęcie!!!<br>
Panika!!!<br>
-jak to? On ma już Tinder a?!<br>
(wycie, ryczenie, szloch, płacz,...)<br>
Panika!!!<br>
-nie czytając, nie zgłębiając, jego zdjęcie oczywiście w prawo i nic. Chyba spodziewałam się, że coś, ale nic.<br>
Założyłam kolorową sukienkę i pojechałam. Miałam nadzieję, że w tamtych okolicach go spotkam, ale nie. Chodzę, wyję, ryczę, beczę...<br>
Aż tu nagle, "mamy parę", uśmiecham się pod wielkim, czerwonym, spuchniętym, osmarkanym nosem i czytam opis. (tak mógł go zmienić, pomiędzy moim sms a "połączeniem pary", wierzę że nie). Społeczne porady. Łubudu!!! Kamień spada mi z serca, swoista radość, rodzaj nadziei, nie płaczę. Bardziej zdecydowanym krokiem, ewakuuję się w stronę domu, rozmyślając " co on teraz sobie pomyśli, wiedząc że mam znów Tinder, który nie jest doradczym?!"<br>
Ja nie wiedziałam dlaczego on znów ma, a on nie wie, dlaczego ja znów mam.</p>
<p dir="ltr">Teraz będzie więc rada: nie panikuj! Zbierz informacje, sprawdzone i rzetelne, nim zaczniesz "wiązać linę".</p>
<p dir="ltr">Mam nadzieję, że on przez to że jest znacznie bardziej rozsądny niż ja, właśnie tak zrobi.<br>
Bo jak widzimy, można mieć konto na portalu randkowym, nie po to by umawiać się na randki! </p>
Marta Bejmhttp://www.blogger.com/profile/11686765465986846821noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5447769985505332912.post-77979891274314401582018-07-28T22:41:00.001+02:002018-07-28T22:41:13.983+02:002, 3... <p dir="ltr">Dwa do przodu<br>
Trzy do tyłu<br>
I znów do przodu... </p>
Marta Bejmhttp://www.blogger.com/profile/11686765465986846821noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5447769985505332912.post-46795612274611523102018-07-28T22:40:00.001+02:002018-07-28T22:40:29.829+02:00No właśnie https://youtu.be/MlW6fly4FeYMarta Bejmhttp://www.blogger.com/profile/11686765465986846821noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5447769985505332912.post-56247229961270193362018-07-28T22:35:00.001+02:002018-07-28T22:35:44.328+02:002, 3<p dir="ltr">Dwa do przodu<br>
Trzy do tyłu<br>
I znów do przodu... </p>
Marta Bejmhttp://www.blogger.com/profile/11686765465986846821noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5447769985505332912.post-20967969564111296862018-07-27T07:51:00.001+02:002018-07-27T07:56:49.210+02:00Krok za krokiem<p dir="ltr">Jak już pisałam wcześniej, jeśli się kogoś bardzo <b>kocha</b> <i>(a co za tym idzie, również</i> <b>szanuje</b>) to mimo naszej niezgody, akceptujemy decyzje tego człowieka. Możemy się z tym wewnętrznie nie zgadzać, ale jeśli on mówi, że cię nie chce, a Ty go kochasz, to pozwolisz mu odejść!!! Bo go kochasz, szanujesz jego decyzje.<br>
I jestem na etapie osiągnięcia pierwszego kroku w 80%, czyli pozwolić mu żyć, nie dręczyć go, nie atakować w werbalny sposób. Znalazłam inną drogę, na efekty trzeba poczekać.<br>
Krok drugi, w który od dzisiaj wchodzę, to zacząć na nowo żyć. Od dzisiaj ja spróbuję wrócić do "żywych". Jak to zrobić? Jeszcze nie wiem, ale mam już 1% sukcesu, skoro chcę spróbować. <br>
Uczucie oczywiście b/z. <br>
Kocham :) <u>Januszq.</u></p>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiv3D9QYRJ2lv9LCH6cvKZvrHHV9JPW9rxr8gUnXrPXLgzYD7Chrv5d-Y2AlCdhbtLtvJfthkoL9g9Qwj63ipmuf_78aA-tUAj6g0A_d9c1IoU5wzjIX8J0kuU8csB9Pob9yKD4agfO3FI/s1600/IMG_20180514_121027.jpg" imageanchor="1" ><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiv3D9QYRJ2lv9LCH6cvKZvrHHV9JPW9rxr8gUnXrPXLgzYD7Chrv5d-Y2AlCdhbtLtvJfthkoL9g9Qwj63ipmuf_78aA-tUAj6g0A_d9c1IoU5wzjIX8J0kuU8csB9Pob9yKD4agfO3FI/s320/IMG_20180514_121027.jpg" width="240" height="320" data-original-width="1200" data-original-height="1600" /></a>Marta Bejmhttp://www.blogger.com/profile/11686765465986846821noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5447769985505332912.post-37019625953267658652018-07-25T07:57:00.001+02:002018-07-25T07:57:59.675+02:002018<p dir="ltr">Właśnie rozkminiam.</p>
<p dir="ltr"> Czy 2018 jest dla mnie rokiem upadków, czy rokiem powstawania z upadków?</p>
<p dir="ltr">Wolala bym tego nie rozkminiać. </p>
Marta Bejmhttp://www.blogger.com/profile/11686765465986846821noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5447769985505332912.post-43813321454590876732018-07-24T22:50:00.001+02:002018-07-24T22:50:54.120+02:00O szacunku i dojrzałości<p dir="ltr">Nie umiem pogodzić się jego decyzją, ale chcę uszanować jego zdanie. Chcę by był szczęśliwy, dlatego nie idę do jego siostry po radę, do Otka też nie, ani na jego stary ani na nowy adres. W ciszy serca proszę o szansę dla nas. Post. Modlitwa. Nadzieja.</p>
<p dir="ltr">Robię i działam, tylko że w drugim rzędzie; <b>nie atakuję, ale nie poddałam się</b>. Nie jestem bierna, ale gdzieś wkrada się niepewność, że może jednak powinnam pójść tu i tam, moze... Ale tak bardzo chce żeby wiedział, że szanuje jego wybór i decyzje, że trzymam się i nie jadę.</p>
<p dir="ltr">Nie potrafiłam zrobić tego, dla nikogo wcześniej. Tylko dla niego. </p>
Marta Bejmhttp://www.blogger.com/profile/11686765465986846821noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5447769985505332912.post-14558928851700205282018-07-24T16:45:00.001+02:002018-07-24T16:45:26.256+02:00Egoistka- altruistka<p dir="ltr">Egoistka w 51%. Altruistka w 49%<br>
Myślę głównie o sobie, z czym mi dobrze, z kim mi dobrze. Chyba już nie potrafię być bezinteresonwa... </p>
Marta Bejmhttp://www.blogger.com/profile/11686765465986846821noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5447769985505332912.post-14472890354524152712018-07-22T16:07:00.001+02:002018-07-22T16:07:14.242+02:00Obrazowo o moich wymaganiach... <p dir="ltr">Skupiona na sobie i moich smutkach, piszę żeby i w mojej głowie trochę ułożyć.<br>
Kiedy byłam w związku małżeńskim ( od 2010 roku) przyzwyczaiłam się do "suchego chleba", nawet nie myśląc o tym, że "chleb" może smakować inaczej. Tzn czasem myślałam, jak by co tu zrobić, żeby trochę go odgrzać, odświeżyć, dodać smaku. Lecz albo bez skutecznie, albo na krótko. <br>
Później (30.07.2017) spróbowałam "chleba z masłem", no rarytas, masło drogie, ale jakie pyszne. Zajadałam się nim, pełnymi garściami, myślałam że nigdy się nie skończy. Ale jak to zawsze bywa, chleb spada masłem w dół właśnie i skończyła się sielanka. Z perspektywy czasu, widzę że dobrze, ale efekt odstawienny był wielki. <br>
I tu nagle, ni z tego ni z owego, jak tylko z Tindera, wpadła mi wprost kanapka z masełkiem, szyneczką, ogureczkiem i pomidorkiem. No, nie spodziewane to było, że takie COŚ mi jest dane skosztować! Od 26.04.2018 jadłam już tylko tak! Rozsmakowana, rozpieszczona, rozkochana, w smaku, zapachu, w każdym kęsie. Zjadłam za szybko :(</p>
<p dir="ltr">Nie mam. </p>
<p dir="ltr">I teraz wiecie co, boję się, że poprzeczka jest już tak wysoko, że nie znajdę nikogo, kto będzie choć z masłem i dżemem. <br>
Jestem na diecie. Liczę na to, że się uda jeszcze, że moja kanapka wróci... </p>
<p dir="ltr">*chleb- codzienność </p>
Marta Bejmhttp://www.blogger.com/profile/11686765465986846821noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5447769985505332912.post-7276221820618616902018-07-16T07:20:00.001+02:002018-07-16T07:35:18.450+02:00O- jak ocena<p dir="ltr">Oceniamy ludzi, bo wolno nam mieć swoje zdanie i zdecydować czy kogoś lubimy czy nie. Ale nie oceniajmy przez pryzmat doświadczeń jakie ta osoba przeszła, tylko przez pryzmat tego, jak się zachowuje w związku z tym doświadczeniem. Np nie mówmy o kimś źle, bo się przewrócił, ale oceńmy jego postawę po tym, czy wstał, czy nadal leży, czy beczy, czy panikuje. Może wstał, zacisnął zęby, otrzepał się i próbuje iść dalej?<br>
Czy wolno nam sądzić tego człowieka, za to, że dopuścił do tego upadku? <br>
I tu mam mieszane uczucia, myślę że tak, ale tylko wtedy, kiedy mamy pewność, że wiemy wszystko i znamy szczegóły, drugie dno. A z drugiej strony kiedy mamy pewność, że wiemy wszystko? Przecież często sytuację znamy tylko z perspektywy opowiadającego. <br>
Nie do końca wiemy dlaczego założył "złe buty" albo wybrał "krzywą drogę", nawet jak mamy wrażenie że wiemy dużo, czasem gdzieś na dnie zalegają tzw nie istotne sprawy, które mogą dla nas jako odbiorcy, być kluczowe. <br>
Skoro więc nie bardzo mamy wpływ na to co znamy z "przed upadku", skupmy się na tym co wiemy - widzimy "po". <br>
Otwórz oczy na dobro. <br>
</p>
Marta Bejmhttp://www.blogger.com/profile/11686765465986846821noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5447769985505332912.post-84936671628520964732018-07-10T22:31:00.001+02:002018-07-10T22:31:39.914+02:00" Bo nadzieja ostatnia..." więc ja czekam. Marta Bejmhttp://www.blogger.com/profile/11686765465986846821noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5447769985505332912.post-64158104652148781152018-07-04T12:19:00.001+02:002018-07-04T12:19:12.391+02:00SZ- jak szacunek <p dir="ltr">Od Niedzieli jedna myśl chodzi mi po głowie, szacunek. <br>
Jak ktoś nam zrobi coś "złego" to wogóle nie znaczy, że my też możemy! ( Nie znaczy też, że mamy być ofiarą!) jako dorośli, powinniśmy mieć w sobie tyle wewnętrznego rygoru wobec siebie samego, żeby umieć powiedzieć "Dowidzenia" zamiast " wypier...". (rozumiem, że do pewnych odbiorców dowidzenia nie trafi i po czwartej próbie, trzeba będzie ostro, ale... w pierwszym szeregu ma być szacunek). Dzisiaj zauważyłam, jak inaczej widzimy świat! Mamy podobny zawód, wykształcenie, środowisko itd a mimo to, widzimy i rozumiemy zachowania, zupełnie inaczej. <br>
W ramach propozycji, przy kolejnej kłótni, moze warto zamilknąć i posłuchać, spróbować przełknąć te słowa po swojemu i spróbować zobaczyć siebie, oczami tamtej osoby. <br>
Szanujmy się wzajemnie, nie rańmy celowo. A jeśli ktoś zrobi coś głupiego ( w naszym odbiorze) nie wyśmiewajmy, dla tego "głupca" może to być bardzo ważne, może kosztowne. </p>
Marta Bejmhttp://www.blogger.com/profile/11686765465986846821noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5447769985505332912.post-52757409372185947772018-06-29T07:49:00.001+02:002018-06-29T07:49:32.352+02:00Rozstanie... <p dir="ltr">Dziękuję Ci za Twoje zaangażowanie, za dobroć i odwagę. Za krótkie i długie spotkania. Za spokój i poczucie bezpieczeństwa. Przy Tobie miałam to o czym prawdziwie marzyłam. Dałeś mi w krótkim czasie, tak wiele, że trudno to wyobrazić. Liczę, że wróci czas, kiedy nasze drogi się zejdą i znów będziemy mogli się uszczęśliwiać. Widziałam Twoje oczy, kiedy patrzyłeś na mnie, nie umiałam powstrzymać radości.<br>
Nie zrobiłam nic z zamiarem urażenia Ciebie. </p>
Marta Bejmhttp://www.blogger.com/profile/11686765465986846821noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5447769985505332912.post-16240276971551669722018-06-25T19:14:00.001+02:002018-06-26T21:13:57.056+02:00" pozytywnie" <p dir="ltr">Od dzisiaj koniec z użalaniem się nad sobą, koniec ze smutem i płaczem. Miałam owszem kilka nieprzyjemnych przygód w ostatnim czasie, ale postanowiłam postawić na dziękowanie. Chciałabym, pisać tego bloga w możliwie maksymalnie pozytywny sposób. Bo pomiędzy rozstaniem z Czarnym a rozstaniem z Januszem, bylo 5 przecudownych tygodni własnie z nim! A tu na blogu ani słowa. A powinno być kilka postów dziennie, o cudownosciach jakie mnie spotkały dzięki temu człowiekowi.<br>
Dodatkowo chyba trochę dorosłam, trochę tylko! Bo zrozumiałam, że skoro kocham go tak bardzo, bardzo to właśnie z tego powodu, powinnam pozwolić mu odejść. Nie padać na kolana i błagać, albo jeździć za nim, daleko, ale zwyczajnie, pozwolić odejść. (i tak by odszedł, ale nie musi być scen). Niech ma lżej.<br>
Miłość pokrętna, oj pokrętna. Ale wszytko w jej imię. I pewnie kiedyś znów skocze na główkę na nieznana wodę, ale najpierw poczekam chwilę aż mi się czacha sklei. A może jeszcze nasze drogi się spotkają...? Chciała bym.<br>
Teraz tylko podziękowania :) dziękuję, że nikt na mnie nie nakrzyczal, że blog misyjny stał się nowela harlekina ( powód nie ważny). Pozdrawiam. </p>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEis7yTeKYYX5h1X5TQqwk-jP3quWAfttWcsanty1eIDCZOOSz5Vi-jQ_8-jx-4D2SotUotxxixQ8pBhws0XjTW1nLIyXJNoTk7h-IJ1SZwrlegKn_E5LGJh9l-_RKXfg7-194e8VXZ5toU/s1600/IMG_20180623_203023.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEis7yTeKYYX5h1X5TQqwk-jP3quWAfttWcsanty1eIDCZOOSz5Vi-jQ_8-jx-4D2SotUotxxixQ8pBhws0XjTW1nLIyXJNoTk7h-IJ1SZwrlegKn_E5LGJh9l-_RKXfg7-194e8VXZ5toU/s320/IMG_20180623_203023.jpg" width="240" height="320" data-original-width="1200" data-original-height="1600"></a></div>Marta Bejmhttp://www.blogger.com/profile/11686765465986846821noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5447769985505332912.post-4781287821829553092018-06-24T07:49:00.001+02:002018-06-24T07:49:41.552+02:00Znów prywatnie, o miłości <p dir="ltr">Mówisz "Kocham", za kilka dni w odpowiedzi słyszysz to samo wyznanie i przestajesz chodzić a zaczynasz unosić się kilkanaście centymetrów nad ziemią, nie czujesz zmęczenia. Czujesz się bezpiecznie. Love- znaczy dla mnie tyle co wszystko. Jeśli kiedykolwiek zdarzyła by się taka sytuacja, że jego syn potrzebował by np nerki a ja mogła bym być dawcą, nie zastanowiła bym się nawet minuty. (trudne z medycznego punktu widzenia, ale to ma być wyraźny przykład). Powiedzieli by, że przecież masz swoje dzieci, że nie musisz, żeby to dobrze przemyśleć, ale dla mnie nie ma tu nic do przemyślenia! Jeśli mogła bym się przydać, jestem na 100%. Jestem na dobre i złe.<br>
Ale cały ten układ ideliliczny, zostaje odebrany, bo jestem HDK (dawcą krwi), bo ostatni raz krew oddałam ze 2 lata temu. <br>
Wiecie jaką mam pracę, często ryzyko muszę kalkulować, ale nie zaryzykowała bym zdrowiem jego dziecka, gdybym miała jakieś podejrzenia. Może bagatelizuję, ale wiem też, że koleżanki i koledzy po fachu, wiedzą co znaczy Ryzyko, takie jakie i ja rozumiem. <br>
Zaciera mi się różnica moje / twoje dzieci, kiedy jesteśmy razem (on i ja) dzieci są "nasze". Zawsze bardziej moje, bardziej jego, ale zrozumienie i zaangażowanie podobne. <br>
Kocham nadal, bo umiem pokochać prawdziwie po 3 tygodniach, ale "ulotnić" takie uczucie po 3 tygodniach, nie. <br>
Mówili, facet lubi "gonić króliczka", udawaj niedostępną, obojętną, niech się stara, niech zabiega. Znów nie posłuchałam, chciałam zapewnić poczucie bezpieczeństwa, że jestem, że dysponuję czasem dla niego, że są rzeczy które mogą poczekać w imię "nas", "naszego spotkania", wspólnego spędzenia czasu nawet na robieniu rzeczy z pozoru blachych i mało ważnych, ale scalających. Chciałam mu towarzyszyć w codzienności i uczestniczyć z nim w przeżywaniu tego. <br>
Spłoszyłam go? Czy naprawdę muszę nauczyć się być "króliczkiem"? A może głupią zołzą (o ile jeszcze nią nie jestem). <br>
Tekst zapewne będzie jeszcze edytowany. Musiałam to wykrzyczec gdzieś w eter. Dzięki jeśli ktoś to przeczyta. <br>
Janusz, Kocham Cię. <br>
Przepraszam, jeśli zawaliłam. <br>
Dziękuję, było cudownie. <br>
Proszę, idź na kurs tańca ;) <br>
</p>
Marta Bejmhttp://www.blogger.com/profile/11686765465986846821noreply@blogger.com0