czwartek, 15 lutego 2018

dzisiaj będzie krótko...

pkt 1. "Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia"

pkt 2. Dziękuję Agata!

poniedziałek, 12 lutego 2018

Karuzela uczuć

Karuzela w mojej głowie... Taaak, zdecydowanie słowo "karuzela" pasuje tutaj idealnie. Maszyna do sprawiania radości, a później i tak masz trochę mdłości i mieszane uczucia... No i ja znów o uczuciach, ciach, ciach... Od pewnych trzeba się odciąć i już! Hop! Pozwolić im odejść, zakopać się i pozwolić im pozostać cudownym wspomnieniem radości, ekscytacji, przyjemności... Są dni, kiedy mówię: "dobra! koniec z rozczulaniem się! Było minęło, wszystko co dobre, szybko się kończy (czasem za szybko)", "wstań!", "walcz!!" Są dni, kiedy mówię podobnie: "wstań i idź walczyć- o niego! O wasze szczęście i waszą Miłość" Są też dni, kiedy mówię: "dlaczego?!", "o jeju, jeju" No i nie wiem, czy iść do przodu i walczyć o siebie?! czy iść i walczyć o eŁa, czy schować się pod kocem i wyć. No sama nie wiem. Trzecia opcja opłaca się najmniej, bo jak nie będę pracowała a zachowywała się jak mazgaj, to odbiorą mi dzieci! Została więc opcja "WALKA" Walka o siebie czy o nas? Żeby walka o nas miała sens, on musiał by chcieć być "zdobyty" a zdobywanie Czarnego to sprawa arcy trudna! Po 1 trzeba umieć odczekać, a ja już o zawaliłam, nie umiałam poczekać... "zaatakowałam" zamiast "zdobywać". Po 2 on jest uparty i honorowy, nawet jeśli będzie chciał, to i tak nie pozwoli sobie na to. Wisienką na torcie, jest sposób odzyskania jego zaufania- nawet nie wiem czy to możliwe... Drogą logicznej dedukcji- WALKA o siebie ( no i dzieciaki- wiadomo) Pewnie i tak dopadną mnie dwie poprzednie opcje, albo jeszcze jakieś inne, pośrednie albo w ogóle jakieś nowe... spróbuje wtedy wrócić do tego tekstu, by się jakoś trzymać pionu, funkcjonować i ... zapomnieć?!

Prywatny powrót na bloga

Przełomowe momenty naszego życia, wiążą się z jakimiś emocjami i chyba to właśnie one powodują, że te momenty są dla nas tak wyjątkowe. Momenty są albo cudowne albo fatalne, rzadko się mówi o przełomowym momencie życia, że "był nam obojętny" lub że " nie przeżywaliśmy tego". Bo to emocje, uczucia, okazują się grać tutaj kluczową rolę. Nie wiedziałam, że uczucia są tak ważne i determinują tak wiele tego, co przeżywamy. O! Śmierć, narodziny, rozstanie czy połączenie, to momenty zwrotne, z czasem przywykamy do "efektów" tych zdarzeń, ale w momencie kiedy one się właśnie dzieją, nic innego nas nie obchodzi. No i ja własnie w jednym z takich zwrotnych momentów życia jestem, i nie chodzi mi tutaj o to, że nagle piszę na blogu i że piszę o zupełnie prywatnych sprawach, ale właśnie o rozstaniu i jego przebiegu. Wyobraźcie sobie, że czuję się w tej chwili jak bez nóg. Czuję się tak, jak by ktoś (a dokładniej, moi rodzice) obcięli mi te nogi! Jak by obcięli mi je po to, abym nie potknęła się! Żebym lepiej leżała, sobie w łóżku bezpiecznie i spokojnie, ale przynajmniej się nie potknę... Może kiedyś mi te nogi "odrosną", może "założę protezy" albo nauczę się żyć bez kończyn dolnych, ale dzisiaj! TU i TERAZ leżę bez nóg i cierpię!!! Straciłam tak wiele, z tak błahego powodu... stało się to bez mojej wiedzy i zgody; poszłam spać, a rano budzę się i już po amputacji... Trochę se głupie porównanie wzięłam, ale trochę "gupia" to ja jestem. Ludzie, jeśli ktoś to przeczyta, powiem Wam, że żałuję, że zasnęłam, że opuściłam gardę... Oni są nadal obok mnie, nie zostawili mnie, tylko że to ja teraz leżę zależna od nich. i TU i TERAZ przeżywam; dzisiaj wisi mi susza w Afryce, dziura ozonowa czy topniejące lodowce! Dzisiaj skupiona jestem na czubku własnego nosa! nie mogę się otrząsnąć- przeżywam. Głośno o tym mówię i nawet piszę, bo już nie wiem jak ineczej mam pokazać, że przeżywam, cierpię i rozczulam się nad sobą... od 30.07.2017 byłam najszczęśliwszą "gupią" na Ziemi, a od około 2 tygodni "leżę w łóżku", smucę się. Jeśli macie drugą połowę, to dbajcie o nią tak, jak by jutro miało Wam tych nóg zabraknąć! Uśmiechnij się do swojej partnerki, powiedz jej by olała zmywanie, weź ją na kolana i przytul. Brudne naczynia nawet jak postoją dwa dni to nie uciekną, a Wam nogi ktoś może obciąć, jak się zdrzemniecie! Kobieto, idż do garażu gdzie Twój mąż grzabie przy aucie, weź dwie ciepłe herbaty i usiądź na jakimś kartonie i posiedź z nim choć 30 min, niech wie że Ci zależy. Starajcie się o siebie nawzajem! Sprawiajcie sobie radość! Choć najmniejszą... Kochajcie się tak, jak my kochaliśmy się z Czarnym- bez granicznie w 100% zaufaniu.