sobota, 31 stycznia 2009

Hej Bączki, Hey ... a tak w ogóle, to stuknęła mi 23ka


No i cóż
mamy dzisiaj wielkie święto, Świętego Jana Bosko!
Tylko jakoś wyszło tak, że dzisiaj mi się trochę... przeziębiło :)
no ale w myśl dobrze nam znanej zasady, co nas nie zniszczy to nas wzmocni, staram się "siedzieć prosto". No wiecie, nie trzeba marudzić ani narzekać, lepiej pogwizdać, tak jak to robią harcerze :)

Dzisiaj kolejny dzień, jaki spędzam przed monitorem, piszą plan pacy drużyny.
Nie od dzisiaj wiadomo, że dobry plan i podział obowiązków, to już połowa sukcesu, jeszcze tylko trzeba trochę chęci i już sukces gotowy. Tylko, że no... ten tego, czy podzielimy dobrze pracę? czy plan będzie na pewno dobry?! nie ma co gdybać, tylko sprawdzić to -uwaga, trudne słowo- empirycznie!

Kot podrapał mnie po brodzie, więc wyglądam jak łajza :) a tak w ogóle, to już dzisiaj jest dobry dzień, bo Brother zaczął się do mnie normalnie odzywać! No bo sprzeczka była, ale już się skończyła, no to i nie ma o czym pisać.

Z ciekawszych spraw, to nie dostałam jeszcze paczki od Kristofa, czyli idzie już 2 miesiące- czy dojdzie?, no i czekam na list od Kai.

Jak już pisałam, jestem prawie zdrowa na ciele a na pewno na duchu. Sami pomyślcie, ile to Pan Bóg robi dla nas psikusów, żeby nam ślepakom pokazać: EEEJ, ja Cię Kocham Gamoniu!

Więc Gamonie! proponuję się odwzajemnić i zabrać się za miłość do Pana i bliźniego. W każdym jest Jezus, czasem tylko dobrze schowany :)

Pozdrawiam wytrwałych w czytaniu wypocin, nie mylić z wymiocinami!
Już wystarczy
buziaki
tucha

czwartek, 22 stycznia 2009

Jest pięknie- Here is beautifull

So today i decided to write to You about our kichen. Maybe this kichen is not the best kichen in the all wrold, but have many "+"es. The big + that we all can come in, and seat together! Next is that there is usually somebody, next that therewe can play table tennis, next that there we usually get something eatable to eat, sometimes it is teasty, sometimes warm, You know, live is live.
Hmmm i can write many things about our kichen, but now i want to say, how beautifull its now, so all windows and doors are frozen! all is white! when the wind is blowing inside, than its so magic, that u cant imagine! All white windows, u cant see something and great white door, wich u cant open or close because if u have little wet hand its sticking! he he funny fealling. our kichen, magic place... thats a pity, that here are no beavers or cubs, than they can play like in magic place or snow land... king of frozen :D tomorrow, i will make some photos and put to picasa.

Dzisiaj napiszę kilka słów o naszej kuchni. To nie jest najlepsza kuchnia jaką widzieliście, to jest taka kuchnia co byście raczej się zastanowili, czy wolicie umrzeć z głodu czy jednak zjeść u nas ;p nasza kuchnia ma wiele plusów. jest duża, mieścimy się w niej wszyscy na raz, przeważnie zawsze możesz tam kogoś zastać, pograć w tenisa stołowego, czasem dostać coś zjadliwego, czasami smacznego, czasem ciepłego, no wiecie,życie jest życie.
Mogła bym napisać jeszcze trochę o tej naszej kuchni, ale do sedna, jest piękna bo zamarzła! Okna są tak bialutkie że zupełnie nic przez nie nie widać. I drzwi,kiedy przelatuje przez nie wiatr, robi się taki piękny biały obłok i jest tak magicznie! Wiatr prześlizguje się pomiędzy drzwiami i wypełnia pomieszczenie orzeźwieniem. Jak wchodzę rano, jest ciemno, zapalam światło i już jestem w komnacie królowej śniegu. Sami widzicie, kuchnia- takie zwykłe magiczne miejsce. Zuchy mogły by tu nie źle wczuć się w zimowe sprawności, człowiek zimy, królowa śniegu itp. Jutro postaram się zrobić zdjęcia i wrzucić na picasę.

Pozdrawiam i krainy Królowej Śniegu i Czyngis Hana

piątek, 16 stycznia 2009

Photos in Picasa

I just put some photos to Picasa web side.
Na Picasie kilka nowych zdjęć.

Is there any body who read my blog?
Czy ktoś w ogóle czyta mojego bloga?

środa, 14 stycznia 2009

a u nas

może być źle albo dobrze, ale nigdy nudno!
Dzisiaj ostatecznie została podjęta decyzja, że dziewczyny i my, przenosimy się do budynku chłopaków. Temperatury w naszych pokojach, wahały się w granicach od około -1 do maksymalnie 10 stopni Celsjusza.

here in Amgalan, can be good or bad, but never boring!
Today we decided to change our building, so now, girls and we are living in boys building. Temperatures in our before house was between -1 till maximum 10 Cel. degree.

Część dnia poświęciłyśmy więc ma przeprowadzkę i organizację, w końcu mieszkamy w 6ść w jednym pokoju. Aha, i jeszcze zalewaliśmy dzisiaj pompę do wody, i przymarzły mi podeszwy a przy próbie oderwania ich, naderwałam se trochę podeszwę... ;P

Part of day we spend on moving from one to other home, organisation and so one, now we are 6 in room, so good org. is nead. Aha,before we was carring wather, to prepare wather pomp to work, by shose frossen to groun,d so now my shose are little broke ;P

Największym osiągnięciem dnia dzisiejszego, jest to, że Sojlo rozgryzł termometr i prawdopodobnie połknął trochę szkła i rtęci.

The biggest item of this day, is fack that Sojlo bit termometer and probably swollow some part of glass and some Mercury!!!

Dobranoc
Good night

niedziela, 11 stycznia 2009

ani to, ani to

Tak więc, generalnie wszyscy jesteśmy zdrowi na ciele :) bo nie wszyscy na umyśle. Są tacy co nałogowo wciągają Nutellę czy Coca- colę, tacy co nałogowo robią kartki i piórniki, tacy co chorują i czasem ku zaskoczeniu wszystkich, umyją włosy! Inni mają połamane palce, tacy jak Amarsana, lub wrastające paznokcie, tacy jak Batulag. Więc można by powiedzieć, że jesteśmy zdrowi! o! Teraz kiedy mamy trochę internetu, zmuszę się do napisania czegoś po angielsku ;) może nawet zmniejszę ilość błędów. Trzeba było by też, jakieś zdjęcia podrzucić na Picasę... ale... no sami wiecie... ;)
Aha, no i lenistwo nie popłaca! Wczoraj na wieczór byłam zbyt leniwa, by pójść zamknąć kuchnię, no i rano dzień zaczęłam od sprzątania resztek obierków i innego jedzenia, bo nasze szanowne piesy, raczyły się posilić. Więc co, jak się nie chce czegoś zrobić, lepiej zrobić to od razu, bo później będzie jeszcze gorzej ;P

środa, 7 stycznia 2009

jak nie urok to ... :) jak nie gruźlica to tyfus

eh, no to już wiem, że na misjach nudzić się nie da. To dobrze, bo dzieje się coś, no ale szkoda, że inni muszą cierpieć. No i teraz tak, najpierw było u nas podejrzenie gruźlicy, a co tam! Przecież nie będziemy się oszczędzać, teraz jeszcze mamy do wyboru czerwonkę lub nawet tyfus. Nie ma co, nie jest źle, dopóki nic się nie potwierdzi, nie ma co panikować, więc idę robić lekcję, wietrzyć pokoje, gotować pościele i takie tam inne drobne zabiegi ;) jeśli chodzi o minione dni, to opiszę później, bo teraz trzeba do roboty się brać! Pozdrawiam więc i takie tam inne.

Dbajcie o siebie, myjcie ręce, gotujcie warzywa i mięso, zmieniajcie pościel i bieliznę, no i czasem też skoczcie pod prysznic.

Engl. verssion comming soon.