No i cóż
mamy dzisiaj wielkie święto, Świętego Jana Bosko!
Tylko jakoś wyszło tak, że dzisiaj mi się trochę... przeziębiło :)
no ale w myśl dobrze nam znanej zasady, co nas nie zniszczy to nas wzmocni, staram się "siedzieć prosto". No wiecie, nie trzeba marudzić ani narzekać, lepiej pogwizdać, tak jak to robią harcerze :)
Dzisiaj kolejny dzień, jaki spędzam przed monitorem, piszą plan pacy drużyny.
Nie od dzisiaj wiadomo, że dobry plan i podział obowiązków, to już połowa sukcesu, jeszcze tylko trzeba trochę chęci i już sukces gotowy. Tylko, że no... ten tego, czy podzielimy dobrze pracę? czy plan będzie na pewno dobry?! nie ma co gdybać, tylko sprawdzić to -uwaga, trudne słowo- empirycznie!
Kot podrapał mnie po brodzie, więc wyglądam jak łajza :) a tak w ogóle, to już dzisiaj jest dobry dzień, bo Brother zaczął się do mnie normalnie odzywać! No bo sprzeczka była, ale już się skończyła, no to i nie ma o czym pisać.
Z ciekawszych spraw, to nie dostałam jeszcze paczki od Kristofa, czyli idzie już 2 miesiące- czy dojdzie?, no i czekam na list od Kai.
Jak już pisałam, jestem prawie zdrowa na ciele a na pewno na duchu. Sami pomyślcie, ile to Pan Bóg robi dla nas psikusów, żeby nam ślepakom pokazać: EEEJ, ja Cię Kocham Gamoniu!
Więc Gamonie! proponuję się odwzajemnić i zabrać się za miłość do Pana i bliźniego. W każdym jest Jezus, czasem tylko dobrze schowany :)
Pozdrawiam wytrwałych w czytaniu wypocin, nie mylić z wymiocinami!
Już wystarczy
buziaki
tucha
1 komentarz:
a słyszałem że chcą Ci zamknąć polską ambasadę w mongoli :P
Prześlij komentarz