poniedziałek, 10 sierpnia 2020
tęcza
wtorek, 21 lipca 2020
... tylko załóż wygodne buty...
piątek, 10 kwietnia 2020
opowiem Wam coś dobrego
wtorek, 3 marca 2020
koniec rozdziału
sobota, 29 lutego 2020
odkrycie
sobota, 14 grudnia 2019
cel
wtorek, 1 października 2019
Szarpie...
Kilka lat temu, kiedy zobaczyłam film o przemocy nad małym dzieckiem z Malezji, myślałam, że już nigdy więcej nie zobaczę nic równie złego...
Wtedy podjęte działania, doprowadziły do informacji z Ambasady Malezji w Polsce, że sprawca został ujęty a dziecko jest bezpieczne.
No ale dzisiaj znów! Internet, fb, filmik... Pękło mi serce!!!
Jak można?! Kur... mać!!! Jak?!
Zawsze reagujcie! Zawsze!
środa, 29 maja 2019
Pomidorówka
... prawie jak porodówka... Bo z jednym i drugim, radzi sobie doskonale. Są ludzie w potrzebie i jedni potrzebują jej rąk na sali porodowej a inni w kuchni, przy zupie. Można by powiedzieć, że wzorowa matka 3 dzieci i niezawodna żona, to w "karcie przywilejów" ma gotowanie obiadów. Jednak nie codziennie jest tak, że gościmy kogoś z daleka, kogo nie znamy, kto jest SMUTNY i chory, i ma ochotę na po-mi-dor-ówkę!
I kiedy dzwonisz do K. i pytasz czy przypadkiem nie gotuje obiadu, i przypadkiem nie ma go trochę za dużo a później jeszcze, zupełnie przypadkiem nie idzie na spacer z ciepłą zupą w słoiku w okolicę tego Smutnego, ona mówi OK. Nie pyta o wiele, pogoda nie rozpieszcza, a ona mimo obowiązków przynosi uśmiech i "lekarstwo". Ba! 2 razy po rząd!
Dla mnie pomidorowa z makaronem, będzie na długo Uśmiechem.
Wiecie, że nie ma "zbiegów okoliczności"? Poprostu cuda dzieją się codziennie!
sobota, 22 września 2018
Wrzesień
Jeszcze nie wyleczona. Chrzaniony Instagram. Chrzanić 3 września!
Serce stanęło mi na kilka długich sekund...
niedziela, 29 lipca 2018
Eksplozja bezradności
Ej, wiecie że można samemu sobie zrobić krzywdę większą niż ktokolwiek inny?
Wczoraj, przegląd Tinder a.
W lewo, w lewo, w lewo...
Az tu nagle, znajduje JEGO zdjęcie!!!
Panika!!!
-jak to? On ma już Tinder a?!
(wycie, ryczenie, szloch, płacz,...)
Panika!!!
-nie czytając, nie zgłębiając, jego zdjęcie oczywiście w prawo i nic. Chyba spodziewałam się, że coś, ale nic.
Założyłam kolorową sukienkę i pojechałam. Miałam nadzieję, że w tamtych okolicach go spotkam, ale nie. Chodzę, wyję, ryczę, beczę...
Aż tu nagle, "mamy parę", uśmiecham się pod wielkim, czerwonym, spuchniętym, osmarkanym nosem i czytam opis. (tak mógł go zmienić, pomiędzy moim sms a "połączeniem pary", wierzę że nie). Społeczne porady. Łubudu!!! Kamień spada mi z serca, swoista radość, rodzaj nadziei, nie płaczę. Bardziej zdecydowanym krokiem, ewakuuję się w stronę domu, rozmyślając " co on teraz sobie pomyśli, wiedząc że mam znów Tinder, który nie jest doradczym?!"
Ja nie wiedziałam dlaczego on znów ma, a on nie wie, dlaczego ja znów mam.
Teraz będzie więc rada: nie panikuj! Zbierz informacje, sprawdzone i rzetelne, nim zaczniesz "wiązać linę".
Mam nadzieję, że on przez to że jest znacznie bardziej rozsądny niż ja, właśnie tak zrobi.
Bo jak widzimy, można mieć konto na portalu randkowym, nie po to by umawiać się na randki!