niedziela, 14 czerwca 2009

Numer konta [engl. version]



- chusta tymczasowa- barwy mamy szaro-żółte-


ZAINTERESOWANYM

może lepiej lub łatwiej będzie na Polskie konto (moje)

Lukas Bank
Marta Bejm
ul.Sucharskiego 7a/1
81-157 Gdynia

07 1940 1076 5526 7995 0000 0000




To whoever it may concern
This is my account number-I thought it May be easier for you to use this account:
07 1940 1076 5526 7995 0000 0000
Lukas Bank
Marta Bejm
ul.Sucharskiego 7a/1
81-157 Gdynia
Poland

sobota, 13 czerwca 2009

Jeszcze tylko 16 [engl. version]



Znalazła się pierwsza OSOBA!

jeszcze tylko szesnaście osób, i całą drużyną pojedziemy na Zlot i na Obóz drużyny :)

Kocham Was ludziska!

Dziękuję Ci Olu :)

jeśli ktoś chce pójść w ślad Oli, serdecznie zapraszam i polecam:

Trade and Development Bank of Mongolia

Ulaanbaatar

Branch Number of bank – 804

TDBM MN UB

Don Bosco Youth Center

account 404116246

z dopiskiem: Amgalan-Scouts-Tornado



We have very first person!
We only need 16 more people and then all of us ( our all team) will be able to take a part in our summer camp!

I love you guys!
Special thank you for Ola!
If you would like to follow Ola do not hesitate to make some donation for our scouts:

Trade and Development Bank of Mongolia

Ulaanbaatar

Branch Number of bank – 804

TDBM MN UB

Don Bosco Youth Center

account 404116246

Don’t forget to add: ” Amgalan-Scouts-Tornado”

Jest ciężko [engl. version]


... ale mnie, nie bardzo.

Rozmowa z jednym z naszych chłopców, zaczęła się standardowo.
Pytałam: -jak było kiedy byłeś w domu? -jak się ma rodzeństwo i rodzice? -jak zwierzęta? -czy spotkałeś się ze znajomymi?
Odpowiadał zwyczajnie: -w domu ok; -rodzeństwo zdrowe, ojciec trochę choruje, pojawiają mu się białe plamy na oczach, słabiej widzi, mama raczej nie narzeka; -zwierzęta dobrze, spasione; -spotkałem jednego kolegę, pojeździliśmy razem na motorze, trochę popracowałem.
I teoretycznie, nasza rozmowa powinna się skończyć, ale tak się nie stało, on ciągnął dalej, już innym tonem: "wiesz Marta Sister, ja nie płaczę często, ale ja byłem w domu, to w nocy płakałem. Płakałem widząc zmęczenie moich rodziców... ...ja naprawdę nie płaczę często... ...ale jest im bardzo ciężko... ... a ja nie umiem im pomóc. Tu mam jedzenie, mieszkanie, wodę, szkołę, pracę, naukę i towarzystwo... a oni...?"

I pozostawił mnie z takim pytaniem.
Znam wielu wspaniałych 19sto latków w Polsce, ale jak wielu z nich widzi krytyczne zmęczenie swoich rodziców? Kto z nich się nad tym zastanawia? Kto to musi oglądać?

Poruszyła mnie ta rozmowa, i jakoś zapadła w pamięć. Była ze 2 tygodnie temu, ale dopiero dzisiaj się zebrałam, by coś napisać w tym temacie.

Z poważnych spraw, to tyle.
-------------------------------------------------------------------------------------

Reszta, jest bardziej radosna :)
- mamy wakacje, dzieci prawie cały czas w domu, biegają po podrórku
- 16-26.07 odbędzie się obóz naszej drużyny scoutowej: B.-P. Tornado! (dumamy cały czas nad numerem :) mobilizuję ich do 8ki, ale to się zobaczy).
- wczoraj się wyspowiadałam- dostałam drugie rozgrzeszenie po Chińsku :)
- odwiedził nas Prowincjał, dał kasę na lody
- moja dela, jeszcze się nie szyje, ale już może nie długo
- w tym tygodniu Iwi trochu się pochorowała, ale już jest git- tak mówi
- mięliśmy dzisiaj jechać popływać w rzece, ogoliłam nogi z tej okazji, i nie pojechaliśmy, wobec tego, założę jutro spódnicę na Mszę ;)
- ważę 67,5 kg :) to pocieszające, że trochę spadłam
- przejaśniały mi włosy od słońca
- nie gram ostatnio w żadną piłkę, ale zacznę
- teraz miałam "dyżur" w kuchni i w pralni jednocześnie, i przy najmniej roboty trochę było, to nie było czasu na głupoty :)
- lubię pracę w pralni, i lubię prasować, nienawidzę męskich koszul i spodni na kant!!!
- dodałam parę zdjęć na Picasę
- nie wyszedł "Walk of the World" przez głupotę tutejszych urzędników
- zamykają Polską Ambasadę w Mongolii
- wysłałam list do Prezydenta Gdyni z pozdrowieniami z Mongolii
- wysłałam list do 8 Gdyńskiej Gromady Zuchowej "Źródlane Elfy"
- piszę podziękowanie dla Ewki Mamy i Cioci, za leki i opatrunki, które dały nam za FREE
- pada deszcz
- rozmyślam nad powrotem do domu przez Chiny, ale nie chcę wracać, i nie myślę teraz o wracaniu, myślę o Chinach
- szukam sponsorów na obóz, bardzo chcę, żeby się odbył! Jeśli ktoś chce pomóc, niech się nie krępuje z przekazaniem kasy! Proszę, popytajcie jak macie gdzie :)
- nie pojedziemy na 5 dniowy zlot, bo nie mamy kasy! 35.000 tugruków za łeb, to jakieś, 72zł od osoby. Masakra... i trochę dół z tego powodu, kurka tyle ludzi ma kasę, i tak jak by każdy odpalił, powiedzmy ze 200zł, to każdy mój scout, mógł by pojechać i na zlot i na obóz. Potrzebuję około 17tu takich osób.

Nie wiem co więcej pisać, tyle się dzieje.
Jest wspaniale, to chyba tyle.

Byliście na procesji Bożego Ciała? Lubię procesję :)

Jeśli przeczyta to jakiś harcerz, zuch, to poproszę o przestrzeganie Prawa Harcerskiego i Prawa Zucha, Przyrzeczenia Harcerskiego i Obietnicy Zucha.
A to dlatego, że sami decydujemy się na to, żeby stać się Zuchem lub Harcerzem i do tego nikt nas nie zmusi! Więc jeśli chcemy sami z siebie, przyjmijmy więc ten obowiązek i przestrzegajmy go. Bo staram się wytłumaczyć to moim w drużynie, że scout to dobrowolne powiedzenie |T|A|K| przygodzie, pracy, radości, zabawie, ale także obowiązkom, wymagającemu życiu, i przestrzeganiu praw i przyrzeczeń.

Serdecznie pozdrawiam
Zbiór Bzdur

tucha

It's really hard...

… but not for me!

I had a conversation with one of our boys. It has started very normal.
I did asked him: “how was when you went home last time?”, “how where your brothers and sisters?”, “are your parents ok?” what about animals?”, “have you meet any of your friends?” He just said that ”everybody have been fine, just... dad is a bit ill. He has developed a white spots on his eyes and he can bearly see. Mum isn’t complaining at all. Animals are fine, I have meet my friend and we have been motorbiking and I have been working a bit aswell.”

Normally our chat will finish just like that, but then he said...
“ You know Marta... I’m a kind of person which doesn’t cry very often but... when I was at home I did cry a lot at night... I have been crying because i can’t help that my parents are so tired... I don’t cry Marta but I’m so helpless. I have where to live, food, fresh water, I have school, education, work and friends. What they have?”

And he left me with question like that...
I know couple of 19 year old ones which are wonderful people in Poland but how many of them will release about condition of their own parents? Which of them will even though about that? Who care?

This really get to me... We had that conversation couple of weeks ago but I was constantly thinking about what he said and I just manage to tell you about my worries.

That’s all folks from really serious things!

It’s time for more cheerful things to talk about!
*We have summer term now, so most of the time kids are at home or they’re playing around the house.
*16th-26th of July we are going to have scout camp- we keep thinking about number for our team and I like No 8 ( no wonder why !).
* I had a confession yesterday and it was given second absolution in chinesse
*We had a visitor-priest and we have been given some small amount of money so we could buy some ice cream for kids.
*Sewing my dell is still in plans just yet, but hopefully in very near future...
*Ivi wasn’t well this week but she says that she is fine now.
* We suppose to go swimming in the river so I even shaved my legs today, but we didn’t go, but well... i can wear skirt tomorrow when we will go on mass.
*My weigh is now 67,5kg and I’m glad that i managed to lose some ;)
*My hair gone lighter because of sunshine.
*I had no time to play football last couple of weeks but i have to start now again.
*I was on duty in the kitchen and laundry at thesame time so at least I had something to do.
* I like my duty in laundry. I like ironing but i hate man shirt and suite trousers.
*I have added couple of pictures to my picassa web album.
*We was going to take a part in “walk of the world”- but because of “white-collar worker” we couldn’t.
*I have send a letters to Governor of Gdynia and to my little friends from 8th cubs group from Gdynia.
* Big thank you for Ewa, Mum and auntie which send us medication, dressings and bandages for FREE.
* It’s raining!
*I was wondering about my way back home via China, but i don’t really wan’t to go back, i don’t think about that! I’m thinking about China.
* I’m looking for sponsors which could donate us some money, so we could all go on summer camp.
If you can please ask whoever you think that could help us.
*We need to collect about 35,000 MNT (tugrik) per person.
1 USD - 1427.540 MNT
1 PLN - 437.521 MNT
*Giving you an example is one person could give us 200PLN then I will need about 17 people to donate us. And then we could all go!


I do not know actually what else to say! It’s so many things going around!
Generally I would say that’s “OK”.

Did any of you went to procession? I like processions!


I would like also ask all scouts and cubs to follow yours decalogue and rules which you was given. Because nobody can push you to be a one of us-this have to be your one choice!
I’m trying to explain my scouts that when you decide to be one of us you need to voluntary say “YES”, to your decalogue, adventure, hard work, fun and rules!

Lots of love
tucha