środa, 20 maja 2009

Długo bardzo

długo nic nie pisałam, a to dlatego, że nie było internetu.
W tym czasie, zdarzyło się naprawdę wiele.
od taki zwyczajnych, że byłam na 2 wycieczkach, jednej 2 dniowej drugiej 5 dniowej
poprzez to że I i C nie są jeszcze ustawieni
do tego że groziła nam powódź i mięliśmy duży pożar... nie mamy już kuchni, łazienki, Arnold stracił pokój, nie ma kotłowni, okopcona kaplica...

Był Kristof
choruje jedno małe prosiątko
z sześciu szczeniaków zostało 4
nowe ogrodzenie prawie skończone
posprzątałam w pokoju
przyszła paczka z Polski od najlepszej gromady na świecie
kupiłam mundury dla mojej drużyny
byłam na świetnym koncercie Czesko- Mongolskim
szyję sobie delę- narodowy strój
za tydzień wakacje
życie się troczy jednym słowem

i to dobrze się toczy

zobaczcie zdjęcia z wypadu na Gobi: http://picasaweb.google.com/gobidesert2009

pozdrawiam

ps. minęło pół roku od przyjazdu do Mongolii