środa, 20 maja 2009

Długo bardzo

długo nic nie pisałam, a to dlatego, że nie było internetu.
W tym czasie, zdarzyło się naprawdę wiele.
od taki zwyczajnych, że byłam na 2 wycieczkach, jednej 2 dniowej drugiej 5 dniowej
poprzez to że I i C nie są jeszcze ustawieni
do tego że groziła nam powódź i mięliśmy duży pożar... nie mamy już kuchni, łazienki, Arnold stracił pokój, nie ma kotłowni, okopcona kaplica...

Był Kristof
choruje jedno małe prosiątko
z sześciu szczeniaków zostało 4
nowe ogrodzenie prawie skończone
posprzątałam w pokoju
przyszła paczka z Polski od najlepszej gromady na świecie
kupiłam mundury dla mojej drużyny
byłam na świetnym koncercie Czesko- Mongolskim
szyję sobie delę- narodowy strój
za tydzień wakacje
życie się troczy jednym słowem

i to dobrze się toczy

zobaczcie zdjęcia z wypadu na Gobi: http://picasaweb.google.com/gobidesert2009

pozdrawiam

ps. minęło pół roku od przyjazdu do Mongolii

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

faktycznie duzo sie dzieje Najwazniejsze ze nikt nie ucierpial w pozarze Poprzez przyjazd Krisa i wycieczki oderwalas sie troche od codziennosciPozdrawiam mama

Anonimowy pisze...

Zawsze po kłopotach przychodzi czas radości...
Życie biegnie przed siebie. Napotykamy wiele przeszkód.
Nie raz płyną łzy... Często myślimy, że to, co nas otacza
przestaje mieć sens. Coś przestało istnieć... Czegoś już nie ma...
Wiemy, że nie powróci. Wydaje się, że nie ma już powodów do radości.
Szukamy winy w sobie zadając pytanie: "Dlaczego?". Otoczenie traci kolory, coraz rzadziej się uśmiechamy... Straciliśmy coś, co było dla nas ważne. coś co nadawało rytm naszemu życiu. Wokół słychać komentarze podnoszące na duchu. Wciąż brzmią słowa "Wiem jak się czujesz, rozumiem..." Tak naprawdę w takich sytuacjach nikt nie jest w stanie nas zrozumieć. Każdy przeżywa ból na swój własny sposób... Jedni potrzebują się wypłakać, inni potrzebują zabawy żeby zapomnieć, choć na chwilę... A jednak miną trudne chwile i powróci wiara w marzenia. Zawsze po burzy wychodzi słońce. Zawsze, bez wyjątków. Są dni cierpienia, pokory, łez... Ale po tych dniach nadchodzi czas, w którym wszystko budzi się na nowo do życia.
Radość z życia jest czymś pięknym, co każdy z nas ma ukryte w sobie. Trzeba nauczyć się być szczęśliwym i docenić to szczęście, jakie się otrzymało od życia.. Po smutkach, refleksjach, pytaniach, na które nie ma odpowiedzi, wkładając w to nasz optymizm, siłę ducha i przede wszystkim wiarę, podtrzymywaną przez przyjaciół z pewnością przyjdzie okres uśmiechu, czas radości, szaleństwa. Życie biegnie przed siebie.
I choć życie nie zawsze jest sprawiedliwe i często zadajemy sobie pytanie dlaczego tak jest, to zawsze trzeba mieć nadzieję, wiarę, optymizm i wsparcie przyjaciół, którzy nas będą dopingować w osiągnięciu zamierzonego celu.

Z pozdrowieniami
ciut przygnębiona Czytelniczka.

Anonimowy pisze...

I znów baaaardzo długo nic.
Cisza głucha nastała na blogu.
Nie zostawiaj czytelników z nią długo sam na sam.

Pozdrawiam i namawiam do twórczej pracy na blogu. Dość leniuchowania.

Czytelniczka