wtorek, 3 marca 2020

koniec rozdziału

Coś się kończy, nie zawsze coś się zaczyna... Czasami trzeba cieszyć się tym końcem... Koniec może być miły lub trudny.
Ja dzisiaj odetchęłam z ulgą... 
Moje małżeństwo trwało kilka lat i nie zawsze było źle, bo wtedy nie trwało by tak długo. Jednak oceniając je jako całość, to było fatalnie. Wiele się nauczyłam, wiele wymazałam z pamięci, ale doprowadziło mnie to do miejsca, w którym jestem dzisiaj. Stoję stabilnie na 2 nogach z prostymi plecami i jasnymi myślami. 
Z tego co było, wyciągnęłam lekcję i skupiłam się na sensie, bez rozpamiętywania. 
Jasne myśli, jasne cele, plan. 
Fajnie. 

Jemu życzę powodzenia 

Brak komentarzy: